30 April 2015

#jessmilia


Kto obserwuje mnie na ig, bądź innym portalu pewnie już wie, że jestem redaktorką w pewnej super akcji! Wszystko zostało wymyślone przed Jessikę i Emilię. Pomysł od razu bardzo przypadł mi do gustu. Ale przejdźmy do sedna, o co właściwie chodzi?
Chcemy pokazać życie blogerek od trochę innej strony. Chcemy motywować i inspirować się nawzajem i przy okazji zarażać Was pozytywną energią! Mam wielką nadzieję, że projekt przypadnie Wam do gustu, ponieważ wkładamy w niego dużo pracy. Nie chcę zdradzać żadnych szczegółów, jeśli jesteście ciekawi - startujemy już 1 maja czyli jutro! Jeżeli chcecie być na bieżąco, koniecznie dajcie nam follow na instagramie: @jessmilia_ i polubcie nasz fanpage na facebooku. Oprócz zdjęć szykujemy dla Was filmiki na naszym osobnym kanale na yt.
Możecie wstawiać na instagrama zdjęcia i tagować je #jessmilia oraz #zarazamypozytywnaenergia. Będzie to dla nas bardzo motywujące! :)

Organizatorki:

Redaktorki: 
| Ja | Ola | Julia | Mery | Karolina |


Bądźcie z nami!

PS. Dodawajcie nas na snapie, na którym dzieje się chyba najwięcej! --> Jessmilia99 <--

26 April 2015

16?


Na całe szczęście mam już za sobą ten wyczerpujący, a z drugiej strony bardzo fajny tydzień. Łatwo się domyślić, dlaczego wyczerpujący - egzaminy. Wiele niepotrzebnego stresu po nic (zaznaczmy na wstępie; kto się stresował ten stresowałXD). Jestem z siebie bardzo zadowolona, gdyby ktoś wcześniej powiedział, że pójdzie mi tak dobrze na pewno bym nie uwierzyła! Napisałam na 90% wszystko (tak, nawet matematykę8), z wyjątkiem części przyrodniczej - zdecydowanie najtrudniejszej. Oczywiście to właśnie na tej zależało mi najbardziej, bo wyniki liczą się do klasy w liceum do której się wybieram. Idę na biol chem i mam to już postanowione od bardzo dawna. Mimo wszystko jestem z siebie bardzo zadowolona, bo wcale się nie uczyłam, a moje wyniki są na tym samym poziomie, co wyniki osób, które przed kilka ostatnich miesięcy sumiennie powtarzały cały materiał. Trzeba mieć jednak to szczęście, haha.
Mówiąc nadal o nauce; maj to niestety też będzie ciężki miesiąc wiążący się z niczym innym, jak z poprawianiem ocen przed końcem roku, dlatego już nie mogę doczekać się czerwca i wycieczek. Jadę do Berlina na tydzień, wracam na jeden dzień i z trzecimi klasami wybieramy się na kilka dni nad morze, więc będzie naprawdę świetnie.

Okej, odchodząc od nauki - w tym tygodniu skończyłam 16 lat. Urodziny obchodziłam podczas egzaminu z matematyki i przyrody. Po południu wpadły do mnie dziewczyny zjeść tort, którego nie zamawiałam od dobrych kilku lat, więc sprawiło mi to dużo frajdy, hahah. Później wybrałyśmy się na pizze. Już pod sam wieczór, kiedy myślałam, że to koniec niespodzianek (w końcu prezenty dostałam już wcześniej) skończyłam z szalikiem na oczach prowadzona przez kilkanaście minut w niewiadome miejsce. Nie miałam pojęcia co się dzieje, nic nie widziałam i niczego się nie spodziewałam, więc było to najlepsze i zarazem najdziwniejsze uczucie. Jeśli macie mnie na snapie pewnie widzieliście jakieś filmiki, które standardowo nagrywała Zuźka. Skończyło się to tak, że zostałam zepchnięta ze schodów i zobaczyłam jeden z najpiękniejszych widoków w moim życiu. Cała piwnica (na początku nawet nie zorientowałam się, że to moja piwnica!) była pokryta w kolorowych fluorescencyjnych plamkach. Absolutnie wszystko się świeciło; podłoga, sufit, wszystkie ściany... To był naprawdę najlepszy prezent jaki dostałam i już mówiłam to dziewczynom, ale nic się nie stanie jak podziękuję im jeszcze raz tutaj. :D Wiem, że nieźle się napracowały, aby to dobrze zorganizować i żebym o niczym się nie dowiedziała. Dodatkowo dostałam jeszcze całą paczkę świetlików, które kojarzą mi się tylko z tymi urodzinami. Świecąca piwnica zwróciła też uwagę sąsiadów, ale nikt na szczęście nie zareagował źle, wszystkim się podobało. :D Martyna i Zuza są tymi głównymi organizatorkami, więc brawa dla nich! Pozdrawiam też Olę i Zuźkę. ^

Zostawiam Wam jeszcze kilka zdjęć z dzisiejszego dnia, które zrobiłam telefonem z użyciem nowych obiektywów. Uwielbiam zwłaszcza ten makro, ahh, jest genialny!

Miłego wieczoru!

11 April 2015

11/04/2015 | supercolor

Gdyby nie buty ta stylizacja byłaby zupełnie zwyczajna i nie wyróżniała by się spośród innych. Na szczęście tak nie jest, zdjęcia bardzo mi się podobają, więc mam nadzieję, że Wam również przypadną do gustu. :) Miłej niedzieli!

fot. Zuza Bartnik

sweter - sheinside | bluzka - bershka | spodnie - no name | buty - adidas superstar supercolor

8 April 2015

pielęgnacja twarzy po mojemu

Może na sam początek przeproszę za moją dość długą nieobecność na blogu. Mam w szkole teraz zamieszanie przed egzaminami, nauczyciele z każdego przedmiotu zadają po milion zadań na następny dzień w ramach powtórki (nie będę się wypowiadać jak bardzo bez sensu jest powtarzanie materiału z 3 lat w tydzień...). Dodatkowo przez całą przerwę świąteczną pogoda nie dopisywała, oferując nam wszystkie cztery pory roku co godzinę. Oczywiście to jakaś złośliwość sił w moim kierunku, bo mam całą masę nowych rzeczy do pokazania Wam w stylizacjach. Ehh, mam nadzieję, że wytrzymacie ten czas do egzaminów bez takich notek na blogu, abym później mogła znowu działać tu ze zdwojoną siłą. :D
Dzisiaj mam dla Was post niewymagający ode mnie wychodzenia z domu (na całe szczęście). Opowiem Wam trochę o mojej codziennej pielęgnacji twarzy. Wszystkie kosmetyki podane niżej są godne polecenia, ale nie twierdzę, że u Was sprawdzą się tak dobrze jak u mnie. Jestem posiadaczką cery mieszanej, warto podkreślić to na wstępie.
Na sam początek zmywam dokładnie cały makijaż płynem micelarnym z Białego Jelenia (tę czynność wykonuję tylko wieczorem). Używam go od jakiegoś czasu i jestem z niego bardzo zadowolona. Nie ma trudności ze zmyciem makijażu, nie wysusza i nie podrażnia mi oczu, z czym ostatnio miałam problem używając płynu z Ziaji.
Następnie myję twarz żelem peelingującym z Nivei. Ten produkt uwielbiam, jest moim ulubieńcem razem z tonikiem już od dobrego roku i póki co nie zamierzam zamieniać ich na nic innego. Świetnie oczyszcza twarz.
Dwa razy w tygodniu staram się dokładniej oczyszczać całą twarz (po wcześniejszym umyciu jej żelem) z pomocą peelingu drobnoziarnistego z Perfekty, który jest absolutnie genialny i chyba każdemu już dobrze znany; oraz maseczką oczyszczającą z Ziaji. Oba te produkty używane za często mogą bardziej zaszkodzić niż zadziałać, więc należy pamiętać, aby nie przesadzić z częstotliwością ich używania.
Następnie przemywam całą buzię tonikiem z Nivei, który przywraca skórze odpowiednie pH i nakładam krem nawilżający z popularnej serii Liście Manuka z Ziaji. Bardzo go lubię, bo świetnie nawilża i wyrównuje koloryt skóry, więc wielki plus za to dla niego. Wcześniej używałam kremu z Loreal, zamierzam znowu zaopatrzyć się w niego latem, ponieważ jest lżejszy od tego z Ziaji.
Od czasu do czasu na jakieś drobne niedoskonałości, których na szczęście nie mam prawie wcale używam serum punktowego Siarkowa Moc.
Wszystkie produkty kupuję w rossmanie. Jeśli chodzi o cenę, to nie są drogie. :) Kosztują od 10 do 20zł.

W następnej notce przyjdę już do Was z recenzją książki Zoelli, którą ostatnio otrzymałam. Słyszeliście już o niej? :)
Mam nadzieję, że post się spodobał! Miłego wieczoru, paa♥